Biznes generatorem energii społecznej

Energia społeczna wydaje się być sprawą dosyć oczywistą w kontekście organizacji pozarządowych czy innych nieformalnych grup działających we wspólnej sprawie. Jednak w przypadku podmiotów komercyjnych, nie jest to już tak oczywiste. Jak zatem definiować energię społeczną w świecie biznesu, jakie przykłady działań można tym mianem określić i jak robić to mądrze, by nie był to tylko PR-owy dodatek? Swoim doświadczeniem w tym temacie podzielili się z nami ekspertki i eksperci ze środowiska biznesowego.

 

CSR kiedyś i dziś

Jak zauważa Adam Ambrozik – Senior Public Affairs w VELUX Polska, pozytywny wpływ społeczny prowadzenia działalności gospodarczej staje się coraz bardziej istotny, nie tylko jako dobra praktyka, lecz wymóg prawny, uregulowany na poziomie Unii Europejskiej i w coraz większym stopniu w prawie polskim.  Dzisiaj tak naprawdę to już staje się pewnego rodzaju standardem i wymaganiem. Powstały regulacje, które spychają biznes coraz bardziej w kierunku myślenia nie tylko biznesie, zarobku o zysku tu i teraz, czy nawet w perspektywie średnioterminowej. Wręcz wymusza się na biznesie coraz bardziej myślenie długoterminowe  na pokolenia, a także często o tym jak zmitygować straty, które biznes wyrządził w przeszłości – mówi.

Społeczny sznyt w firmie VELUX jest bardzo mocno zakorzeniony już w samej strukturze właścicielskiej. – Na samej górze właścicielem, takim najwyższym właścicielem całej grupy holdingu – firmy Velux i spółki holdingowej, jest fundacja społeczna. 90% zysków wypracowywanych przez całą grupę Velux trafia do fundacji społecznej, firma pozostawia sobie tylko 10% zysku – wyjaśnia Adam Ambrozik. Okazuje się też, że Polska jest jednym z większych beneficjentów tych środków. – Jestem przekonany, że niewiele osób o tym słyszało, właśnie ze względu na to, że to jest działalność czysto społeczna. To nie jest marketing, to nie jest część działu naszego marketingu, bo to nie my mamy fundację, to fundacja ma nas. To działa w zupełnie inną stronę. To jest fundacja, która jest kompletnie nieznana w Polsce, pomimo, że prawdopodobnie jest jednym z 10 największych donatorów projektów społecznych w naszym kraju – dodaje

Podkreśla on także, że w firmie VELUX dział CSR już wiele lat temu został przesunięty z marketingu do finansów: – To część finansowa firmy odpowiada za obliczanie całego wpływu na środowisko i społeczeństwo. Dzisiaj CSR to jest część compliance, a nie działalności marketingowej.

 

Sygnalista równa się donosiciel?

Na popularności w ostatnich latach zyskuje pojęcie whistleblowingu. Międzynarodowa Organizacja Pracy definiuje to jako „raportowanie przez obecnych lub byłych pracowników o nielegalnych, niewłaściwych, niebezpiecznych lub nieetycznych praktykach pracodawców”. Rafał Barański – Prezes Zarządu braf.tech, małego software house z Krakowa, zwraca uwagę na to, że sygnalizowanie nieprawidłowości jest w naszym kraju społeczne postrzeganie jako coś negatywnego, kojarzącego się z donosicielstwem. – W polskim społeczeństwie z racji naszych historycznych perturbacji, rozbiorów później, gdzie nie mieliśmy prawa mieć własnego zdania, stworzyło się takie bardzo negatywne spojrzenie na ludzi, którzy coś próbują zmienić. O ludziach, którzy przychodzą i mówią, że co źle działa, zmieńmy to, naprawmy to, zmieńmy nasze procesy, nasze spojrzenie mówiło się zawsze, że to są donosiciele. Donosiciele w takim bardzo negatywnym znaczeniu, ponieważ donosiciel to jest osoba, robi coś dla siebie, czyli ona widzi w tym swój interes. To nie jest dobra energia społeczna, a negatywna – zauważa Barański.

Jego zdaniem, pozytywnym aspektem tego zjawiska jest to, że są ludzie, którzy chcą coś zmienić, w organizacji, w swoim otoczeniu. – Jako mała organizacja nie mamy aż tak dużego wpływu na to co się dzieje wokół nas, natomiast bardzo staramy się pomagać naszym klientom w tym co oni mogą zrobić.  Obracamy się w kręgu środowisk powiązanych z compliance, ze zgodnością, z audytem. Bardzo mocno staramy się zmotywować firmy, które do nas przychodzą do tego, żeby otworzyły na swoich pracowników, a także na ludzi z zewnątrz – zaznaczaCo istotne, osobą, która chce coś zmienić, niekoniecznie musi być osoba z wewnątrz firmy. Pan Rafał wyjaśnia to na prostym przykładzie:  Jest firma budowlana, która buduje duży budynek i są pracownicy, którzy biegają po rusztowaniach bez kasków, bez zabezpieczeń, czyli kwestia BHP. Idzie pani, która idzie na zakupy i zauważa takich ludzi. Mogłaby powiedzieć, że co tam, niech sobie tam biegają. Z drugiej strony może wziąć komórkę, zrobić zdjęcie i wysłać taką informację do tej firmy i ta firma powinna się tym zająć. Co to daje? Daje to, że osoba z zewnątrz powoduje poprawienie pewnych aspektów działania firmy. Do tego, ta osoba może też zauważyć “zrobiłam coś dobrego”, bo idąc tydzień później, widzi, że wszyscy biegają już w kaskach i są bezpieczni i w razie jakiegoś wypadku może powiedzieć “zadbałam o ludzkie życie”. Prezes braf.tech podkreśla też, że jako firma technologiczna udostępniająca pewne rozwiązania zawsze mówi swoim klientom: – Wy nie możecie takich rzeczy ukrywać, że można coś zgłosić. To poprawia Wasz wizerunek w oczach pracowników, w oczach ludzi z zewnątrz. To powoduje, że jesteście lepiej postrzegani, że ludzie chętniej o Was mówią, a przede wszystkim wszelkie aspekty w stylu dalsze zatrudnienie, jakieś akcje pomocowe są w inny sposób odbierane.

Niestety, polskie prawo nadal nie jest dostosowane do dyrektywy Unii Europejskiej, która zaczęła obowiązywać w grudniu 2021 roku. – To jest bodajże szósty albo siódmy projekt ustawy. Nikt nie chce tego wprowadzić właśnie z tego względu, bo boją się zalewu donosicielstwa – wyjaśnia Barański. – Nasza firma plus jeszcze parę takich naszych konkurentów – my bardzo dużo robimy, żeby tych ludzi uświadomić i tutaj nie widzimy wsparcia ze strony państwa, bo państwo tak de facto nic nie robi, poza tym, że odwleka cały czas te sprawy – dodajeFirma braf.tech zrobiła coś bardzo nietypowego jak na software house. Stworzyła swoim klientom 17 komiksów, w których jest opisana sytuacja nieprawidłowości w firmie, kto może być w taką nieprawidłowość zaangażowany i jak to powinno się rozwiązać wewnętrznie. – Staramy się przedstawić taki aspekt pozytywny – “słuchaj, możesz iść do swojego kierownika, możesz to zgłosić przez jakąś platformę, nic złego Ci się nie stanie, a poprawisz jakość pracy innych ludzi. Na przykład Twoja koleżanka, która jest mobbingowana, będzie miała lepsze warunki pracy za miesiąc, jeżeli sprawa się rozwiąże”. To są takie małe kroczki, ale niestety to w tym momencie, przynajmniej w tym aspekcie, spadło to na biznes prywatny, bo nikt z tym nic więcej nie robi. Czekamy na pojawienie się ustawy i tak to się toczy – podsumowuje.

 

Strategia ESG

Jak podaje Kamila Solon-Serek – Kierownik Zespołu ds. Komunikacji i Projektów ESG w InPost, pierwszym krokiem w zwiększeniu impactu społecznego i środowiskowego tej obecnej nie tylko w Polsce, a na 8 rynkach zagranicznych firmy logistycznej, było dokładnie opracowanie strategii ESG. Pozwoliło to zmapować wszystkie indywidualne działania i uporządkować je. – Popatrzyliśmy, gdzie mamy największy wpływ pozytywny, ale też gdzie mamy też największy wpływ negatywny. Odpytaliśmy naszych kluczowych interesariuszy. Takie ćwiczenia zazwyczaj sobie robimy też dwa razy w roku, żeby sprawdzić, jak nas postrzega biznes w kontekście naszego wpływu na społeczeństwo, jak nas postrzegają partnerzy biznesowi, w tym e-commerce merchanci, ale też jak nas postrzegają nasi klienci zwykli, którzy odbierają paczki. Tutaj muszę powiedzieć, że te potrzeby są bardzo, bardzo różne, czasami się wykluczające. Zdarzają się też oczywiście takie głosy, że “w ogóle zrównoważony rozwój, impact społeczny to jest w ogóle totalna bzdura, zajmijcie się lepiej terminowym dowożeniem paczek”. Na szczęście jest to mniejszość – mówi. 

Firma skupia się nie tylko na szeroko pojętych kwestiach społecznych, począwszy od osób z niepełnosprawnościami, kategoriami diversity inclusion, ale także na jakości świadczonych usług. – Wydaje mi się, że w tym momencie powinniśmy też patrzeć na usługi, na produkty pod kątem ich wpływu na społeczeństwo. Staramy się bardzo dużo robić, by wszystkie maszyny były dostępne dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Na przykład poprzez nawiązanie współpracy z fachowcami w tym temacie, żeby nam powiedzieli, w którym kierunku my musimy iść, więc to jest też kwestia angażowania się w różne projekty badawczo-rozwojowe. Jesteśmy firmą transportową, ale produkujemy też maszyny i to jest spora część naszego biznesu. Co robić, żeby tutaj być bardziej zrównoważonym. Co robić w takich, powiedziałabym “banalnych” przypadkach, kiedy mieszkańcom osiedla przeszkadza hałas zamykanych skrytek albo Paczkomat stoi w złym miejscu – stwierdza Solon-Serek.

 

Ukierunkowanie i przywództwo w wolontariacie pracowniczym

Jak pokazuje przykład firmy InPost, oddolne, spontaniczne inicjatywy pracownicze na dłuższą metę potrzebują liderów i ustrukturyzowania. – U nas w firmie jest naprawdę niesamowita społeczność takich pracowników-liderów i oni nas napędzają i oni powiedziałabym tak samoczynnie wyrośli na tych liderów. To oni do nas przyszli i powiedzieli: “Słuchajcie, robimy rzeczy ad hoc-owo, trochę bez planu, trochę się angażujemy to tu, to tam. Spróbujmy nadać temu jakieś ramy”. Właśnie to doprowadziło nas do tego, że nasi pracownicy mają dni wolne na działania charytatywne, że mogą się starać o granty, ale też, że mogą uczestniczyć w takich jakby inicjatywach ogólnofirmowych. Tu robiliśmy wiele rzeczy, począwszy od zbierania środków na chore dziecko kolegi. W ciągu tygodnia postawiliśmy platformę do licytacji, wszyscy piekli, gotowali i malowali. Zdarzył się cud taki, że uzbieraliśmy naprawdę bardzo dużo pieniędzy. To jest ten wolontariat pracowniczy ustrukturyzowany. Mamy jeszcze fundację, która odpowiada na potrzeby naszych pracowników, na zdarzenia losowe, które się zdarzają i nie chcemy zostawić takich pracowników bez pomocy. Środki do tej fundacji idą zarówno z działań oddolnych pracowników, typu kiermasze, jak i od firmy, która jakiś procent od przychodów przekazuje na konto fundacji – mówi Kamila Solon-Serek z InPost

 

Lokalny kontekst

Społeczne działania biznesu, by prawdziwie miały sens, muszą odpowiadać na lokalne potrzeby, a pracownicy, którzy się w nie angażują, powinni sami chcieć to robić. – Pracowałam w dużej korporacji, która miała strategię globalną i na przykład Finowie mówili mi, jak ja mam zrobić coś w Bytomiu, Zabrzu, Częstochowie, bądź też w Dżakarcie i Delhi, nigdy w ogóle nie będąc tam. Nie mieli pojęcia jakie są tam potrzeby, ale mieli strategię globalną – mówi Izabela Van den Bossche – Managing Partner Poland, Rud Pedersen Public Affairs. Pani Izabela przekonała się jaką moc ma ten lokalny sens, tworząc program “Fortum dla Śląskich Dzieci”. – Chciałam, żeby to miało jakiś taki realny wpływ na te społeczności. Kiedyś mi dziecko powiedziało: “Proszę Pani, ja to cały tydzień czekam na te zajęcia w sobotę”. Jak się widzi ten sens – nie tylko ja, też nasz zarząd, pracownicy elektrociepłowni w Zabrzu, w Bytomiu – oni sami byli tak samo zaangażowani w te zajęcia. Znalezienie sensu lokalnego i energii płynącej z działania, to niesamowicie dużo daje – wspomina.

– Jeżeli jesteśmy firmą lokalną, która musi budować akceptację społeczną i rozpoznawalność w danym lokalnym społeczeństwie, to ona musi znaleźć i prowadzić takie działania, które są w tym środowisku najbardziej potrzebne. Trzeba podjąć ten wysiłek, żeby w to społeczeństwo lokalne wejść – porozmawiać z mieszkańcami, porozmawiać z miastem, porozmawiać z ludźmi, którzy prowadzą takie działania społeczne, żeby to społeczeństwo lokalne chciało nas jako firmę, widziało nas dobrze i chciało z nami współpracować. Jeśli tego nie będziemy robić, to myślę, że to bardzo wpływa na wyniki finansowe też i taka firma jak będzie chciała zrobić coś potem ryzykownego, to tego wsparcia społecznego nie dostanie – podsumowuje Van den Bossche

Z powyższych wypowiedzi wynika, że klocków budujących energię społeczną wokół biznesu jest sporo. By ją mądrze ukierunkować i spożytkować potrzebne jest przede wszystkim oddolne poczucie sensu, powiązanie jej z wartościami, które danej firmie przyświecają, a także koordynacja i przywództwo.

 

Zostań generatorem energii społecznej!

Jeśli interesuje Cię temat rozwoju energii społecznej i chcesz go realnie wspierać to nie ma na to lepszego miejsca niż tegoroczny Open Eyes Economy Summit! Energia społeczna jest motywem przewodnim OEES 2023 i w związku z tym w marcu zainicjowane zostały prace nad przygotowaniem obywatelskiego raportu na temat „Generatorów społecznej energii”. To opracowanie, które zostanie ogłoszone i będzie dyskutowane ma listopadowym Kongresie. Więcej informacji na temat raportu znajdziesz na stronie www.energiaspoleczna.oees.pl

Twoja organizacja wciąż może dołączyć do grona, które angażuje się w nasze działania! Jak to zrobić? Napisz do nas na partner@oees.pl i zostań Partnerem tegorocznego OEESu.

 

Kontakt: partner@oees.pl

Skip to content